Depresja jest w obecnych czasach tak powszechnym zjawiskiem, że zaczyna się ją klasyfikować w kategoriach chorób cywilizacyjnych i leczyć jak większość z nich farmakologicznie.
W rezultacie serwuje się osobom chorym na depresję coś, co jeszcze bardziej degeneruje ich organizm nie przynosząc żadnych długotrwałych rezultatów. Nie wspominając już o wyleczeniu. Dodatkowo osoba przyjmująca leki antydepresyjne czuje się psychicznie jeszcze gorzej oceniając siebie przez pryzmat stereotypów i opinii publicznej.
W mojej karierze psychoterapeuty i psychoonkologia spotkałam się z depresją wielokrotnie. W większości sytuacji problem wynikał nie z chwilowego załamania nerwowego, a z długotrwałych zaburzeń samoświadomości mających często początek już w dalekiej przeszłości. Historie moich pacjentek potwierdzają teorię, iż depresja bierze się w dużym stopniu z braku poświęcania uwagi sobie. Tak, z braku regularnego poświęcania czasu po prostu sobie!

Kategorie myślenia
W naszej kulturze nie przystoi myśleć o sobie w kategoriach : jestem dla siebie ważna/ważny, muszę się o siebie zatroszczyć, powinienem pamiętać o sobie… automatycznie wychodzimy z założenia, że takie myślenie czyni z nas egoistę, hedonistę, a przecież bardziej chwalebnie jest być altruistą. Dobrzy ludzie lubią dawać, rzadko brać, a sekret tkwi w równowadze. Nazywam to zaburzoną wymianą energetyczną w relacjach i emocjach, która najczęściej dotyka osób, które chcą być użyteczne, docenione, a przez swoją skromność nie potrafią o to zawalczyć. Z czasem w pędzie życia pamiętamy o wszystkim i o każdym, ale o sobie zapominamy, stale jesteśmy na szarym końcu listy.
A przecież nie jesteśmy tylko ciałem, które ma być dobrze odżywione, nawilżone, wypoczęte, wyspane, zrelaksowane, dopieszczone, sprawne itd. Przede wszystkim jesteśmy wrażliwą istotą, dorastającą w różnych okolicznościach, w relacjach kształtujących naszą dojrzałość emocjonalną, z wgranymi w podświadomość wzorcami, które mają realny wpływ na wszystkie nasze decyzje i podejmowane wybory. Ten tzw. życiowy bagaż rezonuje w relacjach z innymi istotami kształtując jednocześnie naszą odporność na nie.

Depresja
Depresja nie jest chorobą konkretnego narządu, który jak się nie da wyleczyć to można zoperować. Jej przyczyny powstają w głębi naszej wrażliwości i wiele rzeczy może się składać na ten stan. Kondycja ciała, odporność organizmu, niedobory minerałowo-witaminowe, zaburzona gospodarka kwasowo-zasadowa, to również czynniki, które mogą mieć ogromny wpływ na nasze samopoczucie. Największą rolę odgrywają tu jednak sfera emocji i myśli. Wspomniana wcześniej równowaga między tym co uważamy za konieczne, a tym co jest faktycznie dla nas dobre. Wzorce maja ogromny wpływ na homeostazę umysłu, duszy i ciała. Chcę tu powiedzieć, że choroby powstałe w procesie wieloletniego zaniedbania w powyższych obszarach mają szansę na wycofanie się z ciała chorego jeśli zacznie on zmieniać swoje przyzwyczajenia zarówno w obszarze ciała (nawyki żywieniowe, styl życia, homeostaza) jak i myśli, relacji i wzorców.

Droga przez życie to ciągłe lekcje do zdobywania wyższych poziomów świadomości i są to procesy mniej lub bardziej trudne. Jak mówi słynne przysłowie „ co nas nie zabije to nas wzmocni”. Moją rolą jako lidera naszej grupy jest zwykle wskazanie celu, który jest katalizatorem do wytworzenia potrzebnej energii, a z tego dołka wyjść. U każdego jest to coś innego. Musi być to jego wewnętrza siła, dzięki której niejednokrotnie nie tylko wychodzi się z depresji, ale i dumnie idzie na przód przez dalsze życie.
Jeśli chciałbyś dowiedzieć się więcej lub umówić się na indywidualną konsultację z dr Dorotą Radwańską zapraszamy do kontaktu na trenermotywacyjny@dorotaradwanska.pl